Piaszczyste plaże, boiska do siatkówki, place zabaw, bary i budki z lodami. Tak mogłoby być nad siedleckim zalewem, ale od lat władze miasta robią nic.
– Zalew to stojąca zupa. Pływające brudy widać gołym okiem. Ostatnio widziałam, jak ktoś kąpał tam psa – mówi mieszkająca nad zalewem Magdalena Nowak. – Szczerze podziwiam tych, którzy mają odwagę pływać w tym cuchnącym megazbiorniku dla wędkarzy.
Kilkanaście lat temu strzeżonego kąpieliska, piaszczystych plaż zazdrościli siedlczanom sąsiedzi, którzy tłumnie przyjeżdżali nad Muchawkę, aby wykąpać się czy poopalać. Była nawet mała gastronomia, przebieralnie i toalety. Dzisiaj tłumy letników nad Muchawką to tylko wspomnienie. Przez ostatnie lata władze nie zrobiły nic, przybyła tylko ścieżka rowerowa, która po kilometrze się urywa. Ustawiono kilka drewnianych stolików i ławek. I na tym koniec.
W tym roku czeka nas kolejne smutne lato nad Muchawką. Bo jak dotąd nikt nie ma pomysłu, jak zagospodarować siedlecki zalew i tereny wokół niego.
Urząd miasta zapewnia, że zadba, by nad zalewem została wykoszona trawa. Do końca września, ale tylko do godziny 20 będzie czynny szalet.
A siedlczanie chcieliby móc znowu wykąpać się w pozbawionej butelek, puszek wodzie i opalać na czystej plaży. Marzą o nowych, bezpiecznych placach zabaw dla dzieci, ścieżkach rowerowych z prawdziwego zdarzenia, wypożyczalni sprzętu wodnego. Dlatego wolą wypoczywać nad oddalonym ponad sto kilometrów jeziorem Białym czy żwirowni pod Międzyrzecem Podlaskim.
Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
