Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rodzice podróżnicy: "Nie będą potrzebne podgrzewacze do mleka i maty do przewijania" [rozmowa NaM]

Sonia Tulczyńska
Chile
Chile ourlittleadventures.pl/
Karo, Mario i Mania. Ta trójka z Warszawy przełamuje wszelkie stereotypy na temat podróżowania z małym dzieckiem. Niesamowita rodzinka podzieliła się z nami swoimi wspomnieniami, zdradziła kilka rad przy podróżowaniu z maleństwem, a także wysłała wiele zdjęć... które robią wrażenie!

Kiedy to się zaczęło? Postanowiliście. Ok, sprzedajemy mieszkanie i jedziemy z maluchem w świat?
Mario: (śmiech) Aż tak drastycznie to nie wyglądało. Skłamałbym jednak gdybym powiedział, że nie zastanawiamy się nad tym, co by było gdyby. Gdybyśmy sprzedali wszystko co mamy, spakowali siebie i Mariannę, i wyjechali. Na rok albo dwa. Na razie jeszcze nie jesteśmy na to tak do końca gotowi, ale ta iskra się w nas tli.
Karo: Poza tym mamy jeszcze psa, z którym ciężko byłoby się nam rozstać na tak długo.
Mario: A wszystko zaczęło się jak sami byliśmy dziećmi. Fakt, że nasza najbliższa rodzina zaszczepiła w nas podróżowanie od najmłodszych lat owocuje tym, że my teraz widzimy więcej zalet niż wad wyjazdów z Manią.
Karo: Sami bardzo dużo podróżowaliśmy, zwiedzając prawie całą Europę i kawałek Azji. Gdy dowiedzieliśmy się, ze jestem w ciąży, wiedzieliśmy, że nie chcemy i nie wpadniemy w stereotypowy obraz młodych rodziców.

To znaczy jaki?
Mario: Uwięzionych w czterech ścianach, bez znajomych, a przede wszystkim bez możliwości robienia tego, co nam sprawia największą przyjemność, czyli podróżowania.

A wasza praca pozwala wam na podróżowanie?
Karo: Mario pracuje normalnie na etacie, więc nasz czas na wyjazdy jest ograniczony przez jego urlop. Ja z kolei prowadzę własną agencję komunikacji. Moja praca pozwala mi gospodarować dość elastycznie czasem. Nie oznacza to jednak, że jestem w stanie wyjechać w każdym momencie, gdy tylko trafimy na fajną okazję.

Jestem w stanie sobie wyobrazić, że wasza najbliższa rodzina nie była zachwycona waszym pomysłem na wychowanie córki.
Mario: Początki były trudne. Jak rozmawiamy z innymi podróżującymi rodzinami to argumenty, które padają i mają odwieść od tego szalonego pomysłu podróżowania z dziećmi, są bardzo zbliżone: „umęczycie się”, „jesteście nieodpowiedzialni”, „przecież ona i tak nic nie będzie pamiętać” itp. itd.
Karo: Z czasem jednak rodzina zaczęła nas bardzo wspierać. Widzą, że m.in. dzięki temu, że podczas podróży poznaje nowych ludzi, smaki, zapachy, zasypianie poza swoim łóżeczkiem – w namiocie, w samolocie, czy u nowo poznanych couchsurferów – nie sprawia jej problemu, pozytywnie wpływa na jej rozwój. To wszystko daje nam nadzieję, że uda się nam wychować otwartą na świat i ludzi osobę.

Czy to jest tak, że planujecie gdzie chcecie lecieć i polujecie na tanie bilety, czy może uzależniacie wasze podróże tylko od promocji na tanie loty?
Mario: I tak i tak. Nigdy na przykład nie myśleliśmy i nie planowaliśmy, że polecimy do Chile. Pamiętam, że wahaliśmy się mniej więcej tyle, ile trwa wypełnienie rezerwacji.
Karo: (śmiech) Tak to prawda, że niewiele nam było trzeba, żeby podjąć tę decyzję. Z kolei nasza ostatnia podróż siedziała nam w głowach już od dłuższego czasu. Sprawdzaliśmy co jakiś czas serwisy oferujące tanie loty. Cierpliwość się opłacała. W maju wróciliśmy z Islandii.
Mario: Po tej podróży awansowaliśmy w oczach naszej rodziny z turystów na podróżników. Troszkę, przed wyjazdem, ukrywaliśmy przed nimi fakt, że lecimy w maju z prawie roczną Manią pod namiot, i że może być różnie z pogodą. Wiedzieliśmy, że wcześniej czy później i tak się dowiedzą z naszego bloga.

Tanie loty, namiot. Czyli podróżujecie „po taniości”?
Karo: Jest to bardzo względne pojęcie, ale staramy się, żeby nie wykraczać ponad pewien ustalony budżet. Ograniczać koszty pozwala na pewno otwartość na nowe i wiedza o kraju, do którego się leci. Jeśli dodatkowo wyznajesz zasadę, że dziecko nie musi być wychowywane w sterylnych warunkach, może się okazać, że podróżować można tanio. Nie powiem, że za grosze bo to raczej przywilej zarezerwowany dla prawdziwych hardcorowców, a nawet my się za takich nie uważamy :-).
Mario: Chociaż nasi znajomi pewnie już tak o nas myślą.

Jak planujecie swoje podróże, na co zwracacie uwagę?
Mario: Planowanie podróży to moja działka. Chociaż nie zawsze mi się to udaje, tak do końca.
Karo: I w sumie bardzo dobrze, bo nie gonią nas rezerwacje hoteli, czy lotów. Po prostu podróżujemy i jak czujemy, że trafiliśmy do wyjątkowego miejsca to zostajemy dzień czy dwa dłużej. Jak się okazuje, że przewodnik mocno przesadził z atrakcyjnością to jedziemy dalej.
Mario: Do tego dochodzi również fakt, że często uprzednio zaplanowany dzień zmieniamy pod wpływem rozmowy np. z couchsurferem, u którego nocujemy.

Couchsurfing z dzieckiem? To chyba nie jest łatwe?
Karo: Nie jest też przesadnie trudne, ale to prawda: więcej czasu zajmuje znalezienie osoby, która chciałaby przygarnąć nas na noc czy dwie do siebie. Dziecko jednak stanowi pewną barierę, której niektórzy nie chcą przekraczać.
Mario: Nie było jednak takiej sytuacji, żeby ktoś się nie odezwał do nas. Poza tym z ludźmi, u których spaliśmy podczas naszych podróży obecnie utrzymujemy bardzo dobry kontakt.
Karo: Couchsurfing to dla nas też przede wszystkim sposób na chociaż chwilowe stanie się częścią danego społeczeństwa. Jednocześnie jest to niesamowita kopalnia wiedzy o kulturze i obyczajach danego kraju.
Mario: My nawet z ludźmi z AirBNB potrafimy się zaprzyjaźnić. Na tyle dobrze, że kobieta w Chile przyjechała po nas na dworzec i podwiozła na lotnisko, w sytuacji gdy już byliśmy przekonani, że nasz samolot startujący do Europy obejrzymy z hali odlotów.

Zabrzmię trochę jak wasi rodzice. Jak sobie myślę o podróżowaniu z dzieckiem to wydaje mi się to strasznie wyczerpujące. Nie macie przecież nawet chwili wytchnienia, non stop myślicie o Mani. Wielu Polaków jedzie na wakacje odpocząć, a wy jedziecie się specjalnie zmęczyć. Jaki w tym jest cel?
Karo: Ale my nie chcemy mieć chwili wytchnienia od Mani!
Mario: To jest właśnie w tym wszystkim najlepsze. Podróże z Manią to czas dla nas. Całkiem fajnie jest pobyć razem. Tak na 100%, od rana do wieczora.
Wszystkie obawy czy wyobrażenia o podróży z dzieckiem są głównie wytworem nas samych podsycane często przez nasze otoczenie. Dlatego też założyliśmy bloga.
Karo: Od początku chcieliśmy, żeby był on iskrą zapalną dla rodziców do aktywnego podróżowania. Pokazywał, że można i przy tym nie trzeba zabierać ze sobą połowy wyposażenia domu.
Mario: Prowadzimy też bloga w dość specyficzny sposób, ponieważ opisujemy dokładnie dzień po dniu co, gdzie i jak robimy. Co warto zobaczyć, a co można spokojnie sobie odpuścić. Jeśli ktoś nie ma głowy, ochoty, czasu na planowanie wyjazdu, wystarczy, że przeczyta naszą relację z kraju, który odwiedziliśmy.

Ciężko jest mi uwierzyć, że nie pojawiają się większe trudności przy podróżowaniu z malcem niż we dwoje.
Karo: Oczywiście, że się pojawiają. To nie jest tak, że wszystko jest zawsze takie kolorowe. Na Islandii np. zabrakło nam pieluch dla Mani. Najbliższy sklep 250 km dalej, ale i tak następnego dnia zamknięty, bo to była niedziela.
Mario: Chodziłem wtedy i pytałem przypadkowo spotkanych osób czy nie mogą może pożyczyć nam dwóch pieluch albo czy nie mają znajomych z dziećmi w podobnym wieku.
Karo: Dodatkowo trzeba czasami odpuścić jakąś atrakcję. Ciężko sobie wyobrazić np. że mielibyśmy wejść na oblodzony wulkan w Puerto Montt (Chile).
Mario: Przyznajmy, że mieliśmy jednak taki pomysł. Jednak rozsądek wziął górę ;)

Gdybyście mogli określić 5 rad „w pigułce” dla osób, które zamierzają podróżować do dalekich krajów z dzieckiem?
Mario: Dowiedzcie się możliwie jak najwięcej o państwie, do którego się wybieracie. Przeczytajcie opisy innych podróżujących rodziców, a nie jest ich wcale mało. Dowiecie się na przykład, że Oman jest idealnym miejscem na podróż z dzieckiem. Zaskoczeni?
Karo: Bądźcie otwarci na innych ludzi i ich punkt widzenia, czy sposób wychowania dziecka, wtedy podróżowanie z maluchem przestaje być stresujące, męczące, w ogóle przestaje być problemem.
Spakujcie połowę rzeczy, które pierwotnie chcecie zabrać. Nie będą wam potrzebne podgrzewacze do mleka, maty do przewijania, tony zabawek, czy zapas słoiczków. Spakujcie tyle pieluch, ile potrzebujecie na podróż plus maksymalnie dwa kolejne dni. Resztę kupicie na miejscu.
Mario: Nie bierzcie wózka w podróż. W większości przypadków okaże się on kulą u nogi. Zdecydowanie lepiej jest wyposażyć się w nosidło ergonomiczne. Bądźcie dla siebie partnerami w podróży. Jeśli nimi będziecie wszystko będzie łatwiejsze i nie dotyczy to tylko podróży, ale też codziennego życia. Poza tym znowu będziecie razem, tak na 100%, a chyba o to w tym wszystkim chodzi.

Można was gdzieś spotkać w Warszawie?
Mario: Tak, często wychodzimy z domu (śmiech). A tak poważnie: we wrześniu pojawimy się w kilku miejscach. O naszej ostatniej podróży z Manią będziemy opowiadać 16 września w kawiarni 8 stóp na warszawskiej Pradze. Kawiarni notabene prowadzonej również przez rodziców podróżników.
Karo: Kilka dni wcześniej będziemy krótko opowiadali o partnerstwie w podróży i partnerskim wychowaniu dziecka podczas VII Kongresu Kobiet na Torwarze. W ten sam weekend pojawimy się prawdopodobnie na 6 edycji Warszawskich Dni Rodziny.

Przygody całej trójki możecie śledzić na ich blogu - ourlittleadventures.pl/.


Jeśli jesteś zainteresowany patronatem naszemiasto.pl – napisz pod adres [email protected]
Jeśli chciałbyś zrobić projekt niestandardowy z naszemiasto.pl – napisz pod adres [email protected]


emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto